Rafał Gnatiuk: Jak zostałem strategiem reklamy? Cz. 2.

Poprzedni wpis seri „Rafał Gnatiuk: Jak zostałem strategiem reklamy?” zakończyłem zdobyciem pierwszego zlecenia – wykonania strony internetowej. Zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią tego artykułu.

„Co ma być na stronie internetowej?” – Takie pytanie usłyszałem od mojego znajomego kolegi -grafika, który miał stworzyć wspomnianą wcześniej stronę internetową. „Kurczę, ale zaraz, skąd ja mam wiedzieć co ma się znaleźć na stronie internetowej?” – myślałem.  Zadzwoniłem do klienta – właściciela firmy Mobilna Myjnia Parowa, żeby zapytać co ma się właściwie na tej stronie znaleźć. Otrzymałem odpowiedź: ” Jak chcecie to możecie zrobić nowe logo, a treść…hmmm coś wymyślcie”. 

„Jak mam wymyśleć treść na stronę internetową?”

Miałem niezłą zagwozdkę. Przecież nie znałem się na mobilnych myjnia parowych. W ten sposób rozpoczął się dramat wykonawcy strony WWW. Nastąpiła próba poukładania strony internetowej. Pytania krążyły w mojej głowie:  „Jakie mają być zakładki? Jakie treści? ” I tak w nieskończoność. Postanowiłem improwizować.

Cały projekt zajął mi aż 3 miesiące. 3 miesiące naprawdę ciężkiej pracy, żeby zarobić 300 zł. Porozumienie się z klientem, rozszyfrowanie jego biznesu było dla mnie sporym wyzwaniem. Ale udało się. Klient był zadowolony. Sukces!

Następnie,  z trudem szukałem kolejnych klientów. Wszystko szło ” jak krew z nosa”.  Zorientowałem się,  że jedyne co udaje mi się sprzedawać, to strony internetowe, jednakże przejście przez tego typu zlecenie było bardzo męczące. Za każdym razem historia się powtarzała – znajomy grafik, który wdrażał technicznie serwis internetowy zawsze prosił: „Rafał, podeślij teksty”,  a ja pytając o to samo klienta, byłem zbywany.

Wtedy odkryłem sekret budowania stron internetowych.

Klienci nie podsyłają tekstów na stronę internetową, ponieważ sami nie wiedzą, co ma się na niej znaleźć!

Kiedy zrozumiałem „w czym tkwi sęk”  postanowiłem rozpracować ten temat. A co by było, gdybym zaczął pomagać firmom w tworzeniu owych treści? Zacząłem poszukiwać informacji w Internecie. Dowiedziałem się czym jest – Najbardziej Oczekiwana Akcja od użytkownika strony internetowej. Zrozumiałem, że  jeśli osoba odwiedza stronę internetową i wykonuję ową akcję wtedy mamy do czynienia z konwersją.

Wywnioskowałem, że jednym z głównym zadań projektanta strony internetowej jest właśnie doprowadzanie do tego, aby jak najwięcej osób dokonywało konwersji.  Było to niesamowite odkrycie!

Zacząłem interesować się metodami zwiększania konwersji strony internetowej. Działo się to ok. 2 lata po tym, jak otworzyłem moją firmę marketingową, czyli w 2012 roku. W owym czasie nie było zbyt wielu artykułów na ten temat w „polskim” Internecie. Szukałem informacji na zagranicznych blogach marketingowych i różnorodnych zachodnich portalach. Z dnia na dzień stawałem się coraz lepszym specjalistą w zarządzaniu projektami stron WWW. Opowiadałem o tym, czego się dowiedziałem z Internetu podczas spotkań z klientami, a oni słuchali z zaciekawieniem. Zawsze podkreślałem, że swoją wiedzę czerpię z amerykańskich blogów i stron internetowych. Że w Ameryce zaczyna się od konwersji – a konwersja wiąże się z odpowiednim poukładaniem treści. 

W ten sposób, dzięki mojej wiedzy zdobyłem zaufanie i klienci zaczynali mi więcej płacić za zlecenia. Z tworzenia treści na strony internetowej zrobiłem produkt sam w sobie. Jednak jak to w biznesie bywa- dalsza droga wcale nie była usłana różami. Znałem pewne sztuczki, które poprawiają skuteczność strony internetowej, ale w dalszym ciągu nie potrafiłem tworzyć opisów firm, produktów, usług. Szukałem przykładów w Internecie. Oglądałem różne strony internetowe. Pomimo tego, projekty które oglądałem wydawały mi się nudne i słabe marketingowo. Nie wiedziałem dlaczego tak czuję, to była intuicja.

Immediate Vault

Okazało się, że wcale się nie myliłem. 99 % stron internetowych w polskim Internecie jest wyposażona w bardzo słabą treść. Niestety to odkrycie nie powodowało, że ja na starcie umiałem tworzyć lepszą.  Aż nagle trafiłem… na szkolenie na temat copywritingu! 

Kolejne odkrycie: copywriting to w 99 % marketing, a w 1 % pisanie! 

Niegdyś pisanie tekstów kojarzyło mi się z pisaniem wypracowań na język polski. Dzięki szkoleniu na temat copywritinu dostrzegłem coś niesamowicie ciekawego. Zrozumiałem, że pisanie tekstów to nie pisanie opowiastek. Odkryłem, że aby napisać treść na stronę internetową należy bardzo dobrze poznać firmę i jej najsilniejsze strony oraz doskonale zrozumieć rynek w którym  dana firma działa. Nie obędzie się też bez poznania konkurencji i pozycji firmy dla której piszemy treść na jej tle. Jest szereg rzeczy które trzeba w tym procesie przemyśleć.

  • Jaka będzie struktura treści na stronie internetowej?
  • Jakie będzie główne hasło reklamowe?
  • Co się znajdzie na głównym banerze?
  • Czy wprowadzamy gwarancję?
  • Jakie są warunki płatności?
  • Czy firma prowadzi do-sprzedaż?
  • Czy mamy jakieś referencje od klientów?
  • Jakie będzie wezwanie do akcji?

Pytań było znacznie więcej … 

Czy to jest wszystko, co powinienem wiedzieć na temat tworzenia treści na strony WWW?

Wewnętrzny głos nie dawał mi spokoju. Przeglądałem strony topowych firm w USA. Myślałem: one mają to „coś w sobie”.

Coś, czego nie posiadały strony internetowe, które ja tworzyłem. Brakowało w nich „pazura”. Czegoś takiego, że jak się wejdzie na stronę internetową, to w przeciągu 3 sekund wszystko jest jasne –  czym zajmuje się firma oraz dlaczego użytkownik powinien wybrać ją, a nie konkurencję. W stronach które mnie zachwycały wyglądało to tak: firma musiała wyróżniać się czymś szczególnym, być inna niż konkurencja, mieć charakter, sprawiać wrażenie nietuzinkowej. Tego właśnie chciałem od stron tworzonych przeze mnie. 

Nie pamiętam już dokładnie jak, ale dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak strategia marki. Szukałem chyba sposobu na nadanie nazwy firmy dla jednego z moich klientów, który dopiero co planował otworzyć biznes. Jak się okazało nazwa firmy to wierzchołek góry lodowej o nazwie: strategia komunikacji.

Zacząłem wtedy drążyć czym jest owa „strategia komunikacji”? Jak się tworzy „silne marki”? Informacji w Internecie na ten temat było i jest niezbyt wiele.  Albo inaczej: obecnie – jest wiele, ale słabej jakości. Nikt nie tłumaczy jak krok po kroku stworzyć strategię komunikacji. 

Przepadkiem trafiłem na artykuł na temat Szkoły Mistrzów Reklamy. Już sama nazwa wydała mi się ciekawa (właśnie taka jest silna marka!). Przeczytałem ofertę kursów. Okazało się, że jest to firma szkoleniowa, która oferuje między innym kurs Stratega Reklamowego, czyli osoby odpowiedzialnej między innymi za strategię komunikacji marki. Niezwłocznie zapisałem się na kurs. Okazało się to strzałem w 10! Kurs był prowadzony przez branżową elitę. Zajęcia odbywały się w siedzibach wielkich, amerykańskich korporacji marketingowych takich jak Saatchi & Saatchi, Mccan Ericson, Leo Burnet oraz innych. Kurs był niesamowicie ciekawy oraz otwierający oczy. Trwał 4 miesiące.

Potem zmieniło się wszystko

Nastąpił nowy etap mojego biznesu marketingowego: różnica między agencją marketingową a agencją strategiczną

Podczas kursu Stratega Reklamowego uświadomiłem sobie, jak ogromny potencjał drzemie na rynku usług marketingowych. Jest on zdominowany tzw. agencjami interaktywnymi. Wspomniane agencje specjalizują się w reklamie: ale wcale nie wymyślaniu marketingu, tworzeniu marki itd. To są głównie usługi techniczne. Agencje interaktywne nie tworzą marek, nie projektują serwisów internetowych. One wdrażają serwisy WWW mimo, że obiecują projektowanie. Aby w pełni zaprojektować serwis internetowy dla firmy, należy najpierw poukładać w niej marketing. Zrozumieć jak działa dany biznes. Dopiero na podstawie zrozumienia marketingu tworzy się markę. Firmy, które zgłaszają się po projekt strony WWW mają najczęściej zupełnie „zawalony” ten etap. Dlatego należy zacząć od początku. Dopiero po stworzeniu marki tworzy się spójne z jej strategią opisy. 

Strategia marki łączy się nie tylko ze stworzeniem samej marki, ale również z wszystkimi opisami na stronie internetowej. Zrozumienie tej rzeczy stanowiło kamień milowy w moim rozumieniu marketingu. Połączyłem swoją wiedzę na temat copywritingu ze zrozumieniem strategicznego planowania komunikacji marketingowej. 

W ten sposób stałem się strategiem reklamy. A agencja interaktywna „4 Faces” zmieniła nazwę na „Strategie Reklamy sp. z o.o.”.

Komentarze

Dołącz do naszej
Biznesowej Społeczności!

Zapisz się na nasz newsletter i otrzymaj dostęp do inspirującego materiału video, aby poznać historię Piotra i jego niesamowitej strategii marketingowej.